Przeczytaj notkę pod rozdziałem! :)
Rox pov.
Rox pov.
-Czekaj..
Przeprowadzamy się.. Ale przecież ja mogę tutaj zostać, jestem już prawie
pełnoletnia. –Ta wiadomość nie mogła bezpośrednio dojść do mojej głowy. Nie
wiedziałam co zrobić. Czułam się tak bezradna..
-„Prawie”
pełnoletnia. –Powtórzyła mama.
-Jak ty to
sobie wyobrażasz? Zostawię tutaj wszystko? Szkołę, przyjaciół, Just.. –Rox, nie
umiesz trzymać języka za zębami -przypominał mi głos w głowie.
-Wiesz, że
to nie tylko moja decyzja.. Jedno jest pewne, nie możesz zostać tutaj sama.
-Super.
–Czułam, że moje oczy stały się wilgotne. Z desperacji nic już nie mówiłam.
Litościwie spojrzałam w kierunku mamy i pobiegłam na górę. Wparowałam do
swojego pokoju z prędkością wiatru. Rzuciłam się na łóżko i najzwyczajniej zaczęłam
ryczeć jak dziecko. Gdy pozbierałam w sobie emocje i w miarę je ustatkowałam,
dotarło do mnie co tak naprawdę może stać się w najbliższym czasie. To wszystko
zniknie. To koniec.. Koniec wszystkiego.. Koniec mnie i Justina.. Taki związek
nie może przetrwać. Setki kilometrów od siebie? Każde z nas będzie żyło w innym
świecie. Na samą myśl o tym po moim policzku spłynęły kolejne łzy.
Chwyciłam do
ręki swój telefon. Odblokowując ekran zobaczyłam zdjęcie Justina. Delikatnie
przejechałam po nim kciukiem, a emocje w mojej głowie zaczęły szaleć.
Musimy się spotkać. Teraz. To ważne.
Wysłałam
wiadomość do Justina. Sama nie byłam do końca pewna czy powinnam mu o wszystkim
powiedzieć, lecz prędzej czy później i tak musiałabym to zrobić. Nie czekałam
długo na odpowiedź.
Jasne. Za kwadrans będę pod twoim
domem.
Zaczęłam
wątpić, czy dobrze robię. Bałam się jego reakcji. Niepewnym krokiem schodziłam
schodami na dół. Mama zobaczyła moją zrozpaczoną twarz. Spojrzała na mnie
wrażliwym wzrokiem, kręcąc przy tym głową, chcąc przekazać mi, że muszę się z
tym pogodzić. Tak.. Pogodzić..
-Wychodzę,
wrócę późno. –Oznajmiłam, nie pytając o pozwolenie. Mama widząc moją zmęczoną
twarz nie próbowała się sprzeciwiać.
-Tylko..
Uważaj na siebie. –Skinęłam głową,
zarzuciłam na siebie bordową kurtkę i czarne botki. Nie zwracałam nawet uwagi
na to jak wyglądam. Byłam tym wszystkim tak niesamowicie wykończona. Czułam, że
cały mój świat, całe może życie zawaliło się w jednej sekundzie, a wszystko
wreszcie zaczynało się układać. Otworzyłam zewnętrzne drzwi. Zobaczyłam czarny
samochód Justina. Podeszłam w jego stronę wsiadłam do środka. Justin uśmiechnął
się na mój widok. Przywitał mnie ciepłym pocałunkiem i spojrzał mi głęboko w
oczy, najwyraźniej wyczuwając, że coś jest nie tak.
-Stało się
coś? –Zapytał przejętym głosem. –Dlaczego tak szybko chciałaś się spotkać?
-Ehh.. Nie
wiem jak ci to powiedzieć..
-Najlepiej
najprościej.
-Nie wiem
czy to zrozumiesz, ale.. To chyba koniec Justin. –Jego twarz nagle pobladła.
-Jaki
koniec? O czym ty do cholery mówisz?
-Koniec
Justin. Koniec z nami. Koniec ze wszystkim, rozumiesz?
-Ale Rox.. O
co chodzi? To moja wina? Wydawało mi się, że wszystko było ok..
-Bo było, aż
do dzisiaj. Właśnie przed chwilą dowiedziałam się, że przeprowadzamy się do Los
Angeles. To prawie trzysta kilometrów stąd..
-Ale..
Dlaczego? Przecież nic wcześniej nie mówiłaś.. –Jego głos lekko się załamywał.
Starałam się panować nad emocjami, lecz mimo wszystko poczułam jak do moich
oczu napływa fala łez.
-Mamę
przenoszą na inny dział, nic wcześniej nie wiedziałam.. –Nie potrafiłam dłużej
wytrzymać. Moje oczy wypuściły wszystkie łzy. Justin spoglądał na mnie ze
smutkiem i bezradnością. Przytulił mnie do siebie. Poczułam się bezpieczniej
czując go przy sobie.
-Spokojnie
księżniczko, wszystko będzie dobrze. Pamiętaj, że cię kocham. –Słysząc te słowa
trochę się umocniłam. Spojrzałam w jego przejrzyste, karmelowe oczy, wiedząc że
mówi prawdę.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.
–Nie wiem dlaczego, ale mu wierzyłam. Będąc przy nim czułam się jak w oddalonej
o kilkadziesiąt mil od rzeczywistości krainie, w której liczyliśmy się tylko
my. Wszystko inne było nieważne.
-Musisz
odpocząć. –Powiedział po czym ruszyliśmy w kierunku centrum. Mijaliśmy kolejne
kamienice, aż znaleźliśmy się poza miastem. Jechaliśmy chyba do dawnego domu
Justina. Nawet nie wiem kiedy moje powieki opadły na oczy i zasnęłam.
**
-Księżniczko,
pobudka. –Poczułam czyjeś usta na swoim policzku. Leżałam wygodnie na miękkiej
kanapie przykryta ciepłym kocem.
-Justin..
Kiedy my tu przyjechaliśmy? –Zapytałam zaspanym głosem.
-Zasnęłaś w
samochodzie. Nawet nie drgnęłaś kiedy cię tu położyłem. Trzymaj, napij się.
–Podał mi kubek gorącej herbaty. Było idealnie.. Ja, Justin w całkiem oddalonym
miejscu. Czułam się jak w bajce. Byłam jednak świadoma, że to nie może trwać
wiecznie.
Justin pov.
Wyglądała
tak pięknie, kiedy spała. Na samą myśl, że mógłbym ją stracić czułem dreszcze.
Wiedziałem jedno, na pewno do tego nie dopuszczę. Jeszcze nie wiem jak, ale na
pewno..
-Księżniczko,
pobudka. –Zobaczyłem, że jej powieki zaczynają się poruszać.
-Justin..
Kiedy my tu przyjechaliśmy? –Zapytała spoglądając na mnie dużymi, błękitnymi
oczyma.
-Zasnęłaś w
samochodzie. Nawet nie drgnęłaś kiedy cię tu położyłem. Trzymaj, napij się.
–Chwyciła kubek do ręki. Na jej twarzy widniał niepokój, nadal była świadoma
tego, co wkrótce może się wydarzyć.
-Rox.. Tak
bardzo cię potrzebuję, nie możesz odejść.. tak po prostu..
-Nie odejdę,
obiecuję ci to.. –Byłem zaskoczony jej ruchem, kiedy to ona zbliżyła się do mnie
zaczynając składać pocałunki na mojej szyi. Zawsze to ja pierwszy stwarzałem
takie sytuacje. Jej dłonie znalazły się na moich plecach drapiąc je od góry do
dołu. Przejąłem inicjatywę kierując swoje usta w kierunku jej. Nie prosząc o
dostęp, który dała mi od razu mój język znalazł się w jej ustach. Czułem, że
sytuacja robi się coraz bardziej intensywna. Nie przerywając pocałunku
delikatnie osunęliśmy się na łóżku. Znajdowałem się nad drobnym ciałem Rox,
oplatając jej ramiona.
-Kocham
cię.. –Wyszeptała tuż koło mojego ucha. Nie do końca będąc świadomy tego co
robię, zacząłem podwijać jej koszulkę. Nie zaprzeczała, więc kontynuowałem. Po
chwili leżała przede mną w samym staniku i spodniach.
-Justin..
–Zaczęła. Czuła się trochę niezręcznie w tej sytuacji.
-Spokojnie,
jesteś piękna kochanie. –Uspokoiłem ją, sądząc po jej wyrazie twarzy, który
nabrał odwagi. Zrzuciłem z siebie swój T-shirt, który również wylądował na
podłodze. Poczuliśmy swoje ciała. Rox czuła się jeszcze trochę nieswojo, ale
próbowałem to zmienić. Składając mokre pocałunki na jej szyi, kierowałem się
coraz niżej. Przemierzając jej gładką skórę na brzuchu dotarłem do spodni.
Delikatnie rozpinając kolejne guziki spojrzałem na nią.
-Rox?
-Spokojnie..
Śmiało.. –Zabrzmiało to trochę jakbym to ja się czegoś bał. W pewnym sensie tak
było. Nie chciałem jej skrzywdzić. Starałem się to robić najdelikatniej jak
potrafiłem. Otrzymując jej zezwolenie zniżałem jej spodnie, które pokrótce
dołączyły do sterty ubrań na ziemi. Czułem, że ją mam. Ta niezwykła dziewczyna
leżała przede mną, a ja miałem ją tak blisko. Uczucie jakie do niej czułem
górowało nad wszystkim. Rox, próbując zdobyć nade mną dominację, tym razem
znalazła się na górze, oddając namiętne pocałunki na mojej skórze, śmiało
wyjęła pasek z moich spodni. Pomogłem jej lekko się podnosząc. Chciałem, aby
poczuła się wyjątkowo, tym bardziej wiedząc, ze to ja jestem tym pierwszym..
Znajdowaliśmy się w samej bieliźnie. Nasze ciała oplatały się nawzajem. Każde
walczyło o dominację. Nasze wzroki się spotkały, a moje ręce wylądowały na
plecach Rox. Delikatnie odpiąłem jej stanik i zrzuciłem na ziemię.
Rox pov.
Siadając na
mnie okrakiem, Justin na chwilę się odsunął, żeby na mnie spojrzeć,
jednocześnie powoli ściągając ostatnią część mojej bielizny, a już po chwili
moja kobiecość była widoczna dla jego pełnych pożądania oczu.
-Jesteś tego
pewna? Jeśli nie chcesz, nie musimy tego teraz robić. –Justin troszcząc się
zapytał.
-Jestem
pewna, Justin. –Tym razem wiedziałam, że tego chcę. Czuliśmy coś do siebie, a
to było najważniejsze. Spojrzał na mnie jeszcze raz, chcąc upewnić się mojej
decyzji. Justin sięgnął do swoich spodni leżących na ziemi, wyjął z nich paczkę
prezerwatyw, używając jednej z nich.
-Gotowa?
–Skinęłam głową czując jak Justin jest coraz bliżej mnie. Mrugnął do mnie
okiem, na co lekko się zarumieniłam.
-Justin..
–Wyjąkałam w bólu.
-Spokojnie..
–Uśmiechnął się. Czułam się spokojnie, ponieważ widziałam jak wszystko robi tak
powoli i delikatnie, żeby mnie nie skrzywdzić. Nagle poczułam dziwne uczucie w
dolnej części brzucha.
-Justin..!
–Ponownie jęknęłam. Z mojego oka wypłynęła pojedyncza łza. Z jednej strony
wydostała się przez ból, a z drugiej z radości. Wiedziałam, że będąc przy
Justinie jestem w pełni bezpieczna.
-Przepraszam.
- wymamrotał Justin, delikatnie mnie całując. –Ból zaraz minie. Spróbuj o nim
nie myśleć. –Przymknęłam oczy, dając mu znak, że zrozumiałam. Czułam, że ból
stopniowo maleje. Lecz Justin nie przerywając, zaczął delikatnie poruszać swoim
ciałem, starając się mnie nie urazić.
-Jesteś
niesamowita Rox.. Tak bardzo cię kocham.. –Przygryzł moją wargę, całując moje
usta. Jego ciało zaczęło poruszać się coraz szybciej, nie pozwalając wziąć mi
swobodnie oddechu.
-Justin..
–Nie mogłam powstrzymać się od kolejnego jęku. Jeszcze nigdy tak się nie
czułam. Tak doskonale.. Czułam, że teraz jesteśmy jednością. Minuty mijały, a
nasze ciała splatały się ze sobą. Zaczęłam brać przykład z Justina i
przystosowywałam się do jego tempa.
-Tak
kochanie.. –Wyszeptał. Chciałam zapamiętać każdy pocałunek, który wykonywał tak
delikatnie, troszcząc się o moje uczucia. Jego usta odnajdywały każdą część
mojego ciała. Moje ciało wygięło się w łuk, kiedy poczułam usta Justina na
swoich piersiach. Jego mokry pocałunek rozszedł się po mojej skórze, nabrałam
mocnych dreszczy. Ujął dłońmi moją twarz całując ją namiętnie poczynając od
czoła kończąc na ustach.
-Byłaś dzielna
księżniczko.. -Nagle wzięłam głęboki oddech, kiedy Justin położył się obok
mnie. Ponownie poczułam lekki ból u dołu brzucha. Tym razem na mojej twarzy
pojawił się uśmiech. Justin obejmując moją twarz starł z niej kilka łez
szczęścia. Objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
-Tak bardzo
cię kocham Rox.. –Wyszeptał mi do ucha.
Czy to koniec związku Rox i Justina? Czy ich miłość przetrwa taką próbę? Czy Rox naprawdę wyjedzie?
Hmm.. Sądząc po komentarzach czyta to 7 osób? Dlatego proszę każdą osobę, która przeczytała ten rozdział o zostawienie tylko jednego komentarza, chciałabym wiedzieć, ile tak naprawdę osób to czyta, z góry dziękuję! :) Do następnego XD
OBSERWOWAĆ COŚKA! <3 https://twitter.com/little_thing_
I ją, daje każdemu follow back xd https://twitter.com/carboneeliza
A TUTAJ MÓJ TT: https://twitter.com/Juss998
NAPISAŁAM PIERWSZY ROZDZIAŁ DO NOWEGO FF, JEŚLI WAM SIĘ SPODOBA KOMENTUJCIE, BYĆ MOŻE BĘDĘ GO KONTYNUOWAĆ :) http://lifeofmyfiction.blogspot.com/
OBSERWOWAĆ COŚKA! <3 https://twitter.com/little_thing_
I ją, daje każdemu follow back xd https://twitter.com/carboneeliza
A TUTAJ MÓJ TT: https://twitter.com/Juss998
NAPISAŁAM PIERWSZY ROZDZIAŁ DO NOWEGO FF, JEŚLI WAM SIĘ SPODOBA KOMENTUJCIE, BYĆ MOŻE BĘDĘ GO KONTYNUOWAĆ :) http://lifeofmyfiction.blogspot.com/
Czekam na następny ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny *-*
OdpowiedzUsuńśwuetny dawaj nn <3
OdpowiedzUsuńchyba chciałaś napisać świetny
Usuńoj no boze mała pomyłka ale dziękuje
UsuńGenialny czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńO matko ;* aż się popłakałam <3 Zajebisty :** /@Serducho98
OdpowiedzUsuńZajebisty ;*
OdpowiedzUsuńpiękny ;* ciekawe co będzie z nimi :C ;*
OdpowiedzUsuńświetny po prostu <3
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńgenialny , dodawaj jak najszybciej następny ! <33
OdpowiedzUsuńczekam na następny , kazdy idealny !
OdpowiedzUsuńCzytam czytam i normalnie naczytać się nie mogę xd uwielbiam sposób w jaki piszesz no po prostu idealnie . :D mryhyhy Czekam na następny . < 3333
OdpowiedzUsuńświetny świetny świetny świetny i jeszcze raz ŚWIETNY!!!!!!! <3 <3 <3 z niecierpliwością czekam na nn <3
OdpowiedzUsuń