Roxana pov.
Obudziłam
się. Nawet nie potrzebowałam budzika. Zawsze zaraz po przebudzeniu byłam zła i
wyglądałam jak gówno, grzecznie mówiąc. Dzisiaj jednak uśmiech sam pojawił się
na mojej twarzy i myślę, że to zasługa wczorajszego wydarzenia. Całe szczęście,
że nie muszę iść dzisiaj do szkoły, chyba bym tego nie przeżyła. Z jednej
strony miałam się dobrze, a z drugiej huczało mi w głowie. W sumie nie wiem
dlaczego, przecież nic nie piłam. To pewnie z nadmiaru emocji, ale mimo
wszystko jest mi z tym dobrze. Ale.. hmm.. teraz sama nie wiem co mam zrobić?
Zadzwonić do niego? Wysłać głupiego smsa? No jasne.. I co powiem? Cześć,
mówiłeś żebym zadzwoniła to dzwonię. Taa.. porażka. Spójrzmy na to z innej
strony. Może po prostu napiszę żałosne „Cześć Justin”? Sory, ale nic innego nie
przychodzi mi do głowy. Wykorzystałam więc ten tandetny pomysł. Mój iPhon,
który trzymałam w ręku nagle zrobił się mokry. Na dłoniach pojawił się zimny
pot. No to się popisałaś.. Wyrzucałam sobie w myślach. Kiedy moje nerwy
próbowały wybuchnąć do końca, poczułam jak telefon zaczyna drżeć. Nie
wiedziałam czy to złudzenie, czy naprawdę dostałam wiadomość. Nigdy wcześniej
się tak nie ekscytowałam, ale teraz akurat miałam powód. Poczułam jak kamień
ważący tonę spada z wielkim hukiem na ziemię. Od Justina.. Niepewnie odczytałam
wiadomość, bałam się, że mnie wyśmiał czy coś. Może po prostu z tym numerem to
jakiś głupi żart.
Roxana.. A jednak napisałaś? Już
myślałem, że się nie zdecydowałaś. Mam
pewną propozycję..
Propozycję?
Co on może ode mnie chcieć. Tym razem bardziej pewna siebie odpisałam:
Co masz na myśli?
Nie musiałam
długo czekać na odpowiedź. Minęła co najwyżej minuta, a mój telefon zaczął
wibrować.
Spotkajmy się o 14:00 w knajpie koło
fontanny w centrum, ok?
Nic już nie
odpisałam. Chciałam, żeby też poczuł się trochę tajemniczo. Jednak wiedziałam
od początku, że musze tam pójść. Jest dziewiąta. Ok, mam jeszcze dużo czasu.
-Roxana!
Zejdź na dół! –Rozległo się głośne wołanie mamy.
-Ok, już
idę. –Starałam się odpowiedzieć na tyle głośno, żeby mnie usłyszała. Wyszłam ze
swojego pokoju, szybko zbiegłam po schodach i dochodziłam do kuchni, gdzie
przywitała mnie rozmowa pomiędzy rodzicami.
-Siadaj do
stołu, zjemy śniadanie. –Oznajmiła mama. Wykonałam jej polecenie. Zajęłam stałe
miejsce w rogu stołu i niecierpliwie czekałam na posiłek. Krzesło obok mnie
zajął tata. Nie musieliśmy długo czekać na obecność mamy, ponieważ momentalnie
się zjawiła z tacą pełną kanapek.
-Udała się
impreza? –Rozpoczął rozmowę tata. Nie wiem dlaczego, ale nienawidzę jak pytają
mnie o imprezy, chłopaków czy szkołę. Zawsze mnie to dobijało. Jednak musze
przynajmniej sprawiać pozory zadowolonej.
-Tak, było
świetnie! Mnóstwo znajomych i w ogóle.. dobra muzyka. Jednym słowem było w
porządku. –Odpowiedziałam. Na moje słowa tata się uśmiechnął. Muszę przyznać,
że zawsze byłam jego oczkiem w głowie. Widziałam jego szczęście w oczach z
każdego mojego sukcesu i postępu. Nie mówię tutaj o jakiejś imprezie. Tak po
prostu.. Zawsze mnie wspierał i pomagał. Nie mówię, że z mamą było inaczej. On
jednak starał się to bardziej okazywać. Dobra.. Koniec już tych czułości.
-Dziękuję za
śniadanie. Chciałam wam powiedzieć, że po południu wychodzę spotkać się z Elen.
–Oczywiście skłamałam, ale gdybym powiedziała im, że idę się spotkać z
Justinem, chłopakiem którego znam od wczoraj w życiu by do tego nie dopuścili.
To było więc najlepsze rozwiązanie.
-Dobrze, daj
tylko znać jak będziesz wychodzić. –Na szczęście się zgodzili. Nie to żeby nie
pozwalali mi gdzieś wychodzić czy coś, lecz zawsze się o mnie martwili i bez
względu na to gdzie czy z kim wychodziłam musieli znać każdy detal ze
spotkania. Opuściłam kuchnię i udałam się do swojego pokoju. Nie ukrywam mojej
ekscytacji. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam do szafy. Nie mogę się ubrać
jakbym chciała mu zaimponować. Zresztą przecież tak nie jest.. Nie jest?
Zapytał mój głos w głowie. No oczywiście, że nie. Przewróciłam oczami. Wybrałam
bordowe rurki i szary, luźny top. Myślę, że tak będzie ok. Położyłam ubrania na
fotelu. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i włączyłam telewizor. Nie leciało nic
szczególnego, ale chciałam, żeby czas szybciej zleciał, więc nie miałam
większego wyboru.
Była już
trzynasta. Pora się zbierać. Założyłam wcześniej przygotowane ciuchy i udałam
się do łazienki. Postanowiłam zrobić lekki makijaż, bo mimo wszystko wydawało
mi się, że wyglądam jak gówno. Chwilę potem spojrzałam w lustro i muszę
przyznać, że efekt był zadowalający. Zeszłam po schodach na dół. Założyłam
beżowe botki do kostek i brązowy płaszczyk. Przez okno wydawało mi się, że nie
jest aż tak zimno.
-Mamo, już
wychodzę! –Zawołałam w stronę salonu.
-Nie
zaczekasz na obiad? –Zapytała.
-Nie, zjem
coś na mieście. Wrócę wieczorem, na razie! –Pożegnałam się i wyszłam. Gdy
przekroczyłam próg na zewnątrz, na moje ciało wtargnęły dreszcze. Jednak było
chłodniej niż przypuszczałam. Jakoś
przeżyję. Do centrum miałam nie daleko, jakieś pięć minut drogi.
Włożyłam do uszu słuchawki. Zatopiłam się w dźwięk muzyki i przez chwilę
zapomniałam o otaczającym mnie świecie. Minęło kilka chwil, a byłam już na
miejscu. Bez problemu odnalazłam wyznaczone miejsce. Weszłam do środka i
poczułam zewnętrzną ulgę spowodowaną przez nagły dopływ ciepła. Ale chwila..
jest już czternasta, a jego jeszcze nie ma. Zauważyłam pusty stolik, przy
którym zajęłam miejsce. Jeszcze raz rozejrzałam się po pomieszczeniu i nic..
Ani śladu po Justinie. Minuty wydawały mi się dłużyć jak godziny. Może to
dlatego, że nie potwierdziłam swojego przybycia. Może nie wie, że tu na niego
czekam? Może.. Nie! Przecież musi się tu zjawić. Powtarzałam w myślach.
Dzwoniące metalowe coś nad drzwiami wejściowymi nagle się poruszyło. Uhh.. Nareszcie przyszedł. Niepewnie rozejrzał się
po sali, aż spojrzał w moją stronę.
-Cześć
Roxana! Sory, ale były korki i chyba trochę się spóźniłem. –Przywitał się i
usprawiedliwił swoje spóźnienie.
-Cześć
Justin.. Skąd miałeś tą pewność, że tu przyjdę? –Zapytałam i poczułam, że
zaimponowałam tym pytaniem.
-Po prostu,
żadna dziewczyna nie potrafi mi się oprzeć. Ty też. –Jeśli wcześniej
powiedziałam, że byłam dumna ze swojego pytania, teraz to wycofuję. To było
idiotyczne. Mogłam się domyślić, że taki chłopak jak on może mieć każdą. Ale
cóż.. Porażka to moje drugie imię. Uśmiechnęłam się głupkowato na jego
odpowiedź.
-Może się
czegoś napijesz? –Zaproponował. Przyznam, że na pierwszy rzut oka sprawiał pozory miłego.
-Tak, może
sok pomarańczowy?
-Ok.
–Podeszła do nas kelnerka. Justin zamówił napój dla mnie i dla siebie chyba to
samo. Jego telefon nagle zadzwonił.
-Tak,
możecie już wchodzić. –Powiedział tylko te słowa i momentalnie się rozłączył. Spojrzałam na niego niepewnie.
Wyczuwałam, że coś jest nie tak.
-Justin o co
chodzi? Kto zraz ma tutaj przyjść? –Spoglądałam na niego spod oczu.
-Nie masz
chyba nic przeciwko jak wpadnie tu na chwilę Rayan i Alfredo. –Oznajmił. On
jest nienormalny?! Przecież nie mogę przetrawić obecności Rayana podczas
odwiedzin u Elen, a co dopiero znieść go przez dłuższą chwilę. Musiałam jednak
znowu udawać miłą.
-Nie skąd,
niech przychodzą.. –Jak na zawołanie wypowiedziałam te słowa. Wparowali do
naszego stolika i zaczęli się krzątać jak jakieś nieludzkie stworzenia. Pokazali
sobie jakiś dziwny znak na przywitanie i w końcu usiedli w jednym miejscu.
-Cześć
Roxana, znowu się spotykamy. –Powiedział Rayan. Nie wiem, czy powiedział to w
stopniu przyjaznym czy przeciwnie, zresztą nikt nie kazał mu tu przychodzić no
chyba, że Justin.
-Justin i
jak już po? Masz następną? –Powiedział Alfredo. Tylko mi nie mówcie, że
chodziło mu o to, o czym sobie pomyślałam.
-Nie no co
ty, w piętnaście minut? –Justin wydał z siebie ironiczny śmiech. Zaczęłam
rozumieć o co im chodzi. Emocje złości zaczęły we mnie szaleć.
-Co ty kurwa
gadasz? –Ze złością skierowałam się do Justina. Najwyraźniej w ogóle go to nie
poruszyło.
-Sory shawty taki już jestem. –Pokazał mi swój
bezczelny uśmiech, a jego nieszczęśni kumple ryknęli śmiechem.
-Myślisz, że
jestem pierwszą lepszą, którą spotkasz i już mnie masz? Tu się niestety mylisz.
–Wykrzyczałam z irytacją w głosie.
-No sory,
ale nikt wcześniej nie narzekał. Mógłbym mieć setki takich jak ty. –Przegina.
Nie wytrzymam tu ani minuty dłużej. Założyłam płaszcz i szybko wybiegłam na
zewnątrz. Pożegnały mnie tylko szydercze śmiechy. Poczułam napływające łzy do
moich oczu. Niepotrzebnie się tym przejmuję, ale taka już jestem. Kilka słów za
dużo i już po mnie. Roxana weź się w garść.. Powtarzał mój głos w głowie. Jak
mam się kurwa wziąć w garść?! Miałam nadzieję, że nareszcie poznam odpowiednią osobę, z którą uda mi się
nawiązać lepszy kontakt, ale jak zwykle gówno. Potrzebowałam kogoś,
potrzebowałam miłości.. Widocznie to nieodpowiednia osoba. Nie chcę mieć z nim
już nic wspólnego. Jest totalnym dupkiem i kretynem i .. nie wiem kurwa czym!
Złość wzięła górę. Przynajmniej nie miałam już siły na płacz. Wróciłam do domu
i szybko pobiegłam do swojego pokoju. Miałam ochotę zasnąć i się nie obudzić..
Nie zwracałam nawet uwagi na rodziców, których na pewno zdziwiło moje
nieprzewidywalne zachowanie, ale cóż.. każdy czasem potrzebuje samotności..
KIEDY JA JEJ NIE POTRZEBOWAŁAM.. Chciałabym poczuć jak to jest być kochanym,
jak to jest martwić się o kogoś kto ci ufa i cię szanuje. Los chyba wybrał inny
scenariusz na moje życie. Tylko nie do końca potrafię się z tym pogodzić, ale
jeszcze kiedyś mu się sprzeciwię. Pokażę, że mam większą władzę od niego.
Potrzebuję tylko odrobinę czasu..
I co sądzicie o nowym rozdziale?
Jeśli chcecie być informowani na bieżąco o nowych rozdziałach podawajcie w komentarzach aski, twiterry, facebooki czy co tam tylko macie, a będę was informować :D
I proszę o pozostawienie komentarzy, nawet anonimowych :) Chciałabym wiedzieć ile was jest :)
" To co sprawia, że jesteś taka piękna, to to, że nie wiesz jaka piękna jesteś dla mnie. " - Justin Bieber
czekam na następny ;>>
OdpowiedzUsuńvgdjncisnkjd <33
OdpowiedzUsuńCzekam swaggy^^
OdpowiedzUsuńSuper czekam nn <3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział pisz dalej <3 <3
OdpowiedzUsuńWspanialy. Jak możesz to mnie informuj. TT: @vansonjustin
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńSuper <3 Jak możesz to mnie inrofmuj Ask. @Serducho98
OdpowiedzUsuńask informuj mnie proszę http://ask.fm/julibieberswag
OdpowiedzUsuńpoinformuj mnie. piękne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńhttps://twitter.com/AnnaMar72884643
z góry dziękuje.
przepiękny <3
OdpowiedzUsuń