środa, 20 listopada 2013

ROZDZIAŁ V


Roxana pov.

Oby więcej takich poranków. Jest dziewiąta, a ja nadal wygodnie leżę w swoim łóżku. Po przebudzeniu, kiedy zaczęłam myśleć realnie, w mojej głowie przetworzyła się pewna informacja. Czy dobrze pamiętam, czy dzisiaj umówiłam się z Justinem? Jakoś nie może to do mnie dotrzeć.. I ja się zgodziłam? Nie wiem, czy coś brałam, ale to nie wydaje się być realne. Sprawdziłam mojego iPhona, żeby się upewnić i.. tak, jednak to prawda. W sumie nie wiem dlaczego to zrobiłam.. Dobra.. Jednak muszę już wstać. Zbliża się dziesiąta. Zeszłam na dół. Nie zastałam nikogo. Rodzice najwyraźniej byli już w pracy. Zjadłam dwa tosty z dżemem. Zrobiłam gorącą herbatę i wróciłam na górę.

Zaczęłam wyrzucać z szafy wszystkie możliwe ubrania. Co mam założyć? Najtrudniejsze pytanie dzisiejszego dnia. Ok.. Myślę, że nie ma co przesadzać. Wybrałam obcisłe, dżinsowe rurki i szarą koszulkę. Udałam się do łazienki. Postanowiłam zrobić lekki makijaż. Nałożyłam tusz do rzęs i matowy podkład. Muszę przyznać, że efekt był zadowalający. Włosy rozpuściłam. Były na nich widoczne delikatne, naturalne fale. Myślę, że jestem już gotowa. Nie.. Jest dopiero jedenasta. To chyba najdłuższa godzina w moim życiu. Minuty przeciągały się na wieczność. Posłuchałam jakichś piosenek w nadziei, że czas będzie szybciej mijał. Myliłam się. Po niecierpliwym wyczekiwaniu, telefon zaczął wibrować.

Czekam na zewnątrz.

Moje serce zaczęło bić takim tempem, jakby zaraz miało wypaść. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. W brzuchu znowu pojawiło się to dziwne uczucie. Co jest?! Pytałam sama siebie. Czyżby to znowu jego wina? Nie.. NA PEWNO nie.. Zwalczając wszystkie przeciwności losu wyszłam na zewnątrz. Pierwsze co wpadło mi w oczy to czarne BMW stojące tuż pod budynkiem. Zorientowałam się, że to Justin. Niepewnym krokiem podeszłam w jego stronę. Gdy mnie zauważył natychmiastowo opuścił samochód i wyszedł naprzeciwko mnie. Nie mogę ukryć, że zrobił na mnie wrażenie. Wyglądał naprawdę.. dobrze. Miał na sobie zwężane męskie dżinsy, których krok umiejscowiony był tuż nad kolanem i skórzaną kurtkę, która dodawała mu jeszcze większego uroku. Roxana, daj spokój.. Przecież ci na nim nie zależy, ok? Miałaś się tego trzymać. Zawołały moje myśli. Mi na nim wcale nie zależy! Krzyknęłam w ciszy kłócąc się z sumieniem. Na mojej twarzy pojawił się grymas.

-Wszystko ok? –Zapytał Justin. Musiałam wyglądać naprawdę dziwnie, skoro zwrócił na to uwagę.

-Ta-ak.. W porządku. –Odpowiedziałam lekko zmieszana.

-Dzisiaj wsiądziesz ze mną do samochodu? –Zaśmiał się sarkastycznie. Nic nie odpowiedziałam. Przewróciłam oczami i pewnym gestem otwarłam drzwi i zajęłam miejsce pasażera. Stał przez chwilę jak wryty.

-Justin? Jedziemy czy nie? –Zapytałam i nareszcie zareagował. Dołączył do mnie. Chwila.. Zapytałam czy jedziemy.. Ale gdzie? Nie mam bladego pojęcia. Nawet nie zapytałam czy W OGÓLE gdziekolwiek jedziemy.

-Nie jesteś ciekawa dokąd cię zabieram? –Zapytał a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

-Właśnie miałam pytać. Wyjąłeś mi to z ust. –Mój śmiech znów się powtórzył.

-Więc ci nie powiem.

-Co? Justin.. –Udałam obrażoną i odwróciłam się w stronę szyby.

-Ejj, spokojnie. To niedaleko. Wytrzymasz kilka minut. –Zapewniał mnie.

-A jeśli nie? –Zmarszczyłam czoło. Musiałam wyglądać jak idiotka. Justin dostał nagłego ataku śmiechu. Zazgrzytałam zębami i ponownie się odwróciłam.

-Jesteśmy na miejscu. –Dumnie poinformował mnie Justin. Niepewnie odwróciłam się w jego kierunku. Opuściliśmy samochód. –Chodź za mną, wejdziemy do środka. –Ruszył w stronę niewielkiego drewnianego domku. Naśladowałam jego kroki. Znaleźliśmy się przed drzwiami wejściowymi. Justin z tylnej kieszeni swoich spodni wyjął klucze i przekręcił je w zamku.

-Zanim wejdziemy do środka, chcę ci powiedzieć, że jesteś pierwszą osobą jaką tu przyprowadziłem. –Jego twarz była poważna. Szczery uśmiech spoglądał w moją stronę. Poczułam się trochę dziwnie. Zdążyłam się domyślić, że to miejsce było dla niego ważne, lecz nie do końca wiedziałam dlaczego. Nic nie odpowiedziałam na jego słowa. Skinęłam tylko głową i posłałam mu odwzajemniony uśmiech.

-Justin.. Tu jest pięknie. –Znaleźliśmy się wewnątrz domku. Był urządzony skromnie, a równocześnie przyjaźnie. Trochę nie w jego stylu, ale mimo wszystko spodobał mi się.

-Mieszkaliśmy tutaj kiedyś wszyscy. Ja, mama, Jazzy, Jaxon i.. tata. –Przez chwilę miałam wrażenie, że rozmawiałam z małym dzieckiem, któremu zaginął pluszak i  rozpaczał po stracie zabawki. Nie.. Jednak to było coś więcej. Justin położył swoje dłonie na twarzy. Niepewnie wstał. Ruszył w stronę ściany.

-Kurwa! Dlaczego!? Możesz mi powiedzieć dlaczego?! –Z całą swoją siłą zadał mocny cios ścianie. Jego głos pałał wściekłością, a równocześnie bezradnością. Miałam ochotę się rozpłakać. Musiałam jednak pozostać silna, chociaż emocje próbowały wziąć nade mną górę.

-Justin.. To nie twoja wina. Weź się w garść. Musisz pokazać, że potrafisz, ok? –Jego oczy bez żadnych emocji wpatrywały się w moje. Nie wiem dlaczego, ale miałam ogromną ochotę rzucić mu się na szyję i mocno przytulić powiedzieć „wszystko będzie ok”, jednak nie mogłam. Nie chcę, żeby pomyślał, że chcę mu pomóc w ten sam sposób jaki robiły to inne laski.

-Nie zawsze potrafię i dobrze o tym wiesz. Znowu widzisz mnie w takim stanie. Nie wiem co się ze mną dzieje, nie mogę nad sobą zapanować. Nie wiem.. nie wiem.. nie wiem.. –Zaczął w kółko powtarzać te słowa. Poczułam strach. Zachowywał  się jak nie on.

-Justin.. Justin spójrz na mnie. –Jego twarz krążyła w różne strony ciągle powtarzając te same słowa. Nie miałam wyboru. Chwyciłam go za twarz i zmusiłam go do spojrzenia na mnie.

-Nie byłem tu od miesięcy. To miejsce zawsze mi GO przypominało. To również z tego powodu przeprowadziliśmy się do Stratford. A teraz, kiedy znów tu jestem to wszystko wraca. Proszę.. Proszę musisz mi pomóc. –Na jego twarzy pojawiło się pożądanie. Wiedziałam co ma na myśli.

-Nie Justin, nawet o tym nie myśl. Rozumiesz? –Stanowczo odmówiłam jego zamiarom. –Lepiej pokaż mi resztę domu. Załamany ruszył schodami w górę. Otworzył drewniane drzwi, a jego usta delikatnie się poruszyły tworząc niewielki uśmiech.

-To mój pokój. –Powiedział jakby z dumą. Spojrzał na mnie dając mi znak, żebym weszła dalej. Na ścianie znajdowało się mnóstwo plakatów. Przedstawiały one różne drużyny koszykarskie.

-Lubisz grać w kosza? –Zapytałam.

-Kiedyś kochałem.. Teraz dawno nie próbowałem. –Jego głos stał się jakby pewniejszy. Wziął do rąk leżącą na podłodze piłkę. Zaczął obracać na jednym palcu, następnie spojrzał na mnie jakby chciał mi zaimponować. Zaśmiałam się delikatnie. Cieszyłam się, że chociaż na chwilę zapomniał  o nieprzyjemnych chwilach.

Justin pov.

Poczułem się trochę lepiej.

-Może zejdziemy do kuchni? Chętnie bym cos zjadł.

-Jasne. –Odpowiedziała. Dotarliśmy na miejsce, jednak półki przywitały nas pustkami. Nie ma się co dziwić, nie było tu nikogo prawie przez pół roku. Znalazłem jedynie czekoladę w proszku.

-Co powiesz na to? –Lekko się skrzywiłem wskazując na opakowanie.

-Czemu nie? Lubię gorącą czekoladę. –Nalałem więc wodę do czajnika i włączyłem do prądu. Do kubków wsypałem proszek. Nie minęły więcej niż dwie minuty, a usłyszałem szum gotującej się wody. Zalałem napój i dokładnie wymieszałem. Dumny z siebie, jakby był to nie lada wyczyn podałem kubek Roxanie.

-Dziękuję. –Uśmiechnęła się ciepło. Miała takie piękne usta.. twarz.. cała była piękna. Patrzyłem na nią przez chwilę jak idiota. Chyba się zorientowała, ponieważ przekazała mi karcące spojrzenie. Zaśmiałem się na jej gest. Czas z nią mijał tak.. inaczej. Mogliśmy normalnie rozmawiać, śmiać się..

-Czekaj.. Ubrudziłaś się.. –Delikatnie przesunąłem swój kciuk po jej twarzy zbliżając ją do siebie. Popatrzyłem na nią jeszcze raz i złączyłem nasze usta. Myślałem, że będzie się opierać, lecz było wręcz przeciwnie. Odwzajemniła pocałunek. Nigdy nie doznałem takiego uczucia. Całowałem się z wieloma laskami, ale teraz poczułem, że przelewam na nią cale swoje emocje. Nigdy nie przerwałbym tej chwili, lecz poczułem, że brakuje nam tlenu. Niepewnie spojrzałem jej w oczy, bojąc się jej reakcji.

-Justin.. –Zaczęła. –To nie powinno mieć miejsca. Przepraszam..

-Ej, cii. –Uciszyłem ją i ponownie złączyłem nasze usta.

Roxana pow.

Nigdy się tak nie czułam. Z jednej strony moje myśli podpowiadały mi, żeby to przerwać, lecz serce głośno krzyczało „zostaw!”. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Wiedziałam jednak, że Justin nie robi tego tylko dlatego, że chce zapomnieć o problemach. Z jego piwnych oczu można było wyczytać coś całkiem innego. Coś, czego nigdy wcześniej w nim nie widziałam. Coś na kształt troski.. wrażliwości. Miałam pewność, że obudziły się w nim ludzkie uczucia, które starał się kryć głęboko w sobie.

-Justin, dlaczego to robisz? –Zapytałam błądząc wzrokiem po wszystkich ścianach pomieszczenia.

-Dziękuję. –Powiedział tylko tyle. Było to jednak szczere. Słyszałam to w jego głosie. –Nie tylko za to, że pomogłaś mi się jakoś ogarnąć, po prostu za to, że mnie nie zostawiłaś.. –Jego głos znów próbował się załamać, lecz chwyciłam go za ramię i lekko go przytuliłam.

Teraz już miałam pewność, że uczucie, które wcześniej mi towarzyszyło i które powtarza się teraz, to wszystko.. przez niego. Dzięki niemu czułam się jakoś dziwnie, równocześnie przyjemnie. Nie byłam do końca tego pewna, ale to mogło być coś więcej, niż zwykły pocałunek. Chciałam to jednak zachować wyłącznie dla siebie..



Jak wam się podoba? Nareszcie ją pocałował i przeprosił.. <3
Hmm.. Może 15 komentarzy i następny rozdział? :)

21 komentarzy:

  1. MEGA jednym słowem . dzięki za to <3 / belieberka Ola ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo. Czekam na nastepny. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku piękne <3 /@Serducho98

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj dawaj nn <3 Kocham to :*******

    OdpowiedzUsuń
  5. epickie następny pliss <3 / Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. będziesz tez dodawać zboczone rozdziały ? *o*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super czekam na nn ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. dodasz dziś nn ? <333

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham tooo !!! <3333

    OdpowiedzUsuń
  10. genialne <333 dodasz dziś nn ?

    OdpowiedzUsuń
  11. super <333333 nie mogę się doczekać *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. ej miał być dziś następny i co ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Bożenka dawaj następny, bo jak nie to sb zobaczysz .i. kc <33 .i. .i.
    jestem anonimowa i nie wiesz kim jestem !!! heheheheh domyśl się kc .i.

    OdpowiedzUsuń