wtorek, 17 grudnia 2013

ROZDZIAŁ XV


Roxana pov.

Czując jego ciepły oddech na mojej szyi, czułam się tak bezpiecznie. Chciałam zatrzymać tą chwilę na zawsze. Niestety byłam tego świadoma, że to niemożliwe. Powoli starałam się opanować swoje emocje. Justin wciąż spoglądał na mnie z przejęciem, winiąc się o wszystko.

-Już ok.. –Wyjąkałam. Jego reakcja była szybka, spojrzał w moje oczy z żalem, litością? Coś w tym stylu. Bynajmniej nie to chciałam w nich zobaczyć.

-Masz ochotę coś zjeść? –Zapytał. Ma świetne wyczucie czasu. W tej chwili naprawdę nie marzyłam o niczym innym o jedzeniu. Starałam to sobie jednak tłumaczyć, jako zachowanie grzeczności.

-Nie, wolałabym jak najszybciej znaleźć się w domu. –Odpowiedziałam, nie okazując po sobie jakichkolwiek emocji.

-Rozumiem.. A może pojedziemy do mnie? –Serio? Od razu miałam zamiar mu odmówić, lecz po chwili jego słowa doszły do mojej głowy i pomyślałam, że.. może to jakaś kolejna szansa? Wiem, zachowywałam się jak jakaś nie w pełni normalna nastolatka na jego punkcie. Niestety nie miałam na to wpływu. Robiłam sobie nadzieje z każdą możliwą szansą.

-Yy.. ok. –Starałam się być nie do końca przekonaną. Uśmiechnął się słysząc moją odpowiedź.

-Mój samochód jest na parkingu. –Wskazał drogę przed siebie i ruszyliśmy. Po kilku minutach siedzieliśmy w jego BMW. Między nami panowała cisza. Nikt nie próbował rozpocząć jakiegokolwiek tematu. Nie minęło dużo czasu, a samochód stanął. Byliśmy już przed domem Justina. Była to ogromna kamienica, w której mieszkało przynajmniej kilkaset osób. Z zewnątrz nie był on zbyt ładny, ale jednocześnie coś w sobie krył, można było zauważyć, że ukrywa długą historię. Justin otwarł mi drzwi i wskazał drogę. Pokonałam przynajmniej kilkadziesiąt schodów, nie ukrywam, że było to trochę męczące. Na szczęście dotarliśmy. Oboje zdjęliśmy kurtki. Justin położył ją na szafkę znajdującą się w przedpokoju.

-Dzień dobry.. –Przywitałam się z.. chyba mamą Justina, która wyszła z drugiego pokoju.

-Dzień dobry. –Odpowiedziała. Na pierwszy rzut oka wydawała się miłą kobietą. Jej oczy wyrażały radość, lecz gdy spojrzeć na nie w głąb można było odczytać w nich cząstkę smutku i żalu. Myślę, że to z powodu taty Justina.

-Mamo to jest Roxana, a to jest moja mama. –Justin przedstawił mnie i dał mi znak, żebym szła za nim. Nie miałam innego wyjścia, chociaż miałam ochotę porozmawiać dłużej z jego mamą, ponieważ wydawała się być naprawdę miła. W tej chwili znajdowałam się w pokoju Justina. Nie był on duży, lecz przytulny.. Na ścianach znajdowało się kilka plakatów  z drużyny koszykarskiej, której nie potrafiłam rozpoznać, szczerze się tym nie interesuję.

-Siadaj, napijesz się czegoś? –Wskazał na kanapę, dając mi znak, żebym usiadła.

-Może herbatę. –Skinął głową i opuścił pomieszczenie. Czułam się trochę niezręcznie będąc sama w jego pokoju. Tym bardziej, że znajdowałam się tutaj pierwszy raz. Rozglądałam się wokół siebie. Na jednej z półek zauważyłam zdjęcie, które przedstawiało całą jego rodzinę. Był z nimi jeszcze Jeremy. Tak, Justin wspominał, że tak miał na imię. Wydawali być się tacy szczęśliwi.. Moje rozmyślenia przerwał Justin, który już  z powrotem znalazł się w pokoju.

-Proszę. –Podał mi kubek gorącej herbaty. Poczułam przechodzące po mnie dreszcze po wypiciu kilku łyków. Na dworze było zimno, był luty, więc nie ma się co dziwić.

-Justin przepraszam.. Wiem, że czasem zachowuję się jak kompletna histeryczka, ale czasem nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić, zrozum mnie.

-Rozumiem, jeszcze kilka miesięcy temu przechodziłem przez coś podobnego. –Odpowiedział. Chyba starał się mnie pocieszyć, ale nie do końca osiągnął oczekiwany efekt.

-I.. Wiesz.. Ja nie chcę być dla ciebie wrzodem na dupie i..

-Już nim jesteś. –Przerwał mi ukazując przy tym swój pewny siebie i bezczelny uśmiech.

-Justin! Nie możesz chociaż przez chwilę być poważny?! –Udałam obrażoną i popatrzyłam na niego spod oczu. Najwyraźniej rozśmieszyło go moje zachowanie, ponieważ dostał ataku śmiechu. Nie mogłam się powstrzymać i też wybuchłam. Wyglądaliśmy trochę idiotycznie, ale żadne z nas nie zwracało na to to uwagi. Nagle Justin opanował swoje emocje i głęboko spojrzał w moje oczy. Nie wiedziałam o czym myśli. Nic nie mówiłam. Po chwili siedział tuż obok mnie nadal topiąc we mnie swoje karmelowe tęczówki. Po chwili wiedziałam, że moja przestrzeń osobista jest już zakłócona. Jego miętowy oddech znalazł się na mojej skórze.

-Justin.. –Chciałam go powstrzymać cokolwiek zamierzał. W końcu sam przyznał, że nic dla niego nie znaczę.. A może jednak? I tak nie zwrócił uwagi na moje ostrzeżenie. Nie wypowiedziałam już ani jednego słowa. Nie miałam nawet kiedy. Poczułam jego idealne usta na moich. Nie miałam nic przeciwko.. Wręcz przeciwnie, dałam mu dostęp do jego języka. Byliśmy tak blisko, jak nigdy wcześniej. Poczułam się jak w baśniowej krainie, z której nie ma powrotu. Niestety, byłam świadoma, że to wspaniałe uczucie musi się skończyć.

-Jesteś taka piękna.. –Justin przerywając pocałunek wyszeptał mi do ucha. Chwila.. Czy on właśnie powiedział, że jestem piękna? W moim brzuchu chyba nie mogło pomieścić się więcej motyli. Nigdy wcześniej nie czułam się tak doskonale. Przy nikim innym, akurat przy Justinie.. Nie chciałam nic mówić, a może po prostu nie wiedziałam co powiedzieć. Nie potrafiłabym dobrać odpowiednich słów do sytuacji jaka wytworzyła się między nami. Było idealnie.. Nie byłam w stanie kontrolować tego co się dzieje.

-Justin.. –Nawet nie usłyszeliśmy kiedy do pokoju weszła Jazzy. Oboje natychmiastowo zerwaliśmy się na równe nogi. –Pukałam, ale chyba nie słyszeliście. –Zakaszlała nie wiedząc co powiedzieć. Czuła się chyba tak samo zmieszana jak my.

-Co ty tu robisz? –Szybkim tonem zapytał Justin.

-Yy.. Bo Alisha musiała wcześniej wrócić i tak jakoś.. Ale.. Ok, już mnie nie ma. –Po tych słowach zmieszana tak samo jak my opuściła pokój. Razem z Justinem wymieniliśmy ze sobą znaczące spojrzenia.

-Myślałem, że nie ma jej w domu.. –Zaczął Justin. –Przecież niedawno odwiozłem ją do centrum, miała wrócić dopiero przed dziesiątą.

-Nie tłumacz się. Jest ok. –Uśmiechnęłam się. Przecież nie miałam wpływu na to co robi jego siostra. Przecież jest u siebie i może robić co chce. To ja powinnam czuć się trochę „winna”. Powinnam jakoś zareagować wiedząc, że nie jestem w swoim domu. Ale trudno, stało się..–A swoją drogą.. co to było?

-No.. Nie mów, że ci się nie podobało. –Czułam, że moja skóra zaczyna się rumienić. Chciałam ukryć się w jakimś kącie, lecz teraz było to niemożliwe. Głupkowato spojrzałam na Justina, chcąc zobaczyć jego reakcję. Była taka jakiej się spodziewałem.

-Justin to nie jest śmieszne! –Próbowałam powstrzymać jego śmiech. Niestety na marne. Widziałam, że próbował się opanować, lecz chyba mu nie wychodziło.

-Ej! Daj spokój. Było fajnie.. –Zawsze musi mieć jakieś głupie teksty, po których zaczynam czerwienić się jak burak. Nie wiem co sprawia, że to tak na mnie działa, ale nie mogę się temu sprzeciwić. Justin ze swoim głupkowatym poczuciem humoru nie mógł przestać się ze mnie śmiać. Ale w pewnym sensie miał rację, między nami panowała ciepła atmosfera.. „fajna”.  Nie chciałam tego zmieniać, lecz nie byłam przekonana co do zdania Justina. Może on po prostu postępuje ze mną jak z każdą napotkaną przez siebie dziewczyną, a ja jedyna, naiwna wiążę z tym jakiekolwiek nadzieje? Nie wiem. Mimo wszystko chciałam, żeby nawet te puste nadzieje zagościły we mnie na zawsze. Nie chciałam tego przerwać. Nie chciałam rozstawać się z tym uczuciem, ale posiadałam też tą świadomość, że to nie musi trwać długo.

-Ale.. –Już opanowanym tonem zaczął. Swój intensywny wzrok zatopił w moim. –Już teraz jestem wszystkiego pewien.. –Spojrzałam na niego pytająco.
 
 
Co Justin może mieć na myśli? Czy między nim a Rox może coś się zmienić? To pozostaje w słodkiej tajemnicy następnego rozdziału.. :)
I proszę jeszcze raz każdego czytającego o pozostawienie po sobie śladu, jednego komentarza. Byłabym wdzięczna, to dla was tylko kilka sekund, a mi z rozdziałem schodzi trochę więcej, więc bardzo was proszę :) DO NASTĘPNEO :)
A i zmieniłam trochę wygląd bloga, mam nadzieję, że się podoba xd

12 komentarzy:

  1. Pięknie piszesz i pisz dalej! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny jak zawsze <3 Czy on wyzna jej miłość? Boże dodaj jak najszybciej nowy rozdział to rozkaz XD. Czeka na nn <333

    OdpowiedzUsuń
  3. BOSKIE <3 kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  4. a kiedy rozdział z lukiem?

    OdpowiedzUsuń
  5. ty mówisz, że masz mało kom, ale zato jakie świetne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mówię, że mam mało kom. po prostu chcę zobaczyć ile dokładniej osób to czyta :) tyle..

      Usuń
  6. Kiedy następny bo już mnie ciekawość zżera? <333 genialne

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty <3333333

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobry :D Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń